Oczarowana serią Wonderful Cushion marki Sephora postanowiłam wypróbować z tej serii róż do policzków w kremie. Wybrałam dwa odcienie, a mianowicie 04 Punchy Lychee, oraz 05 Peach Bomb. Dostępne w każdej drogerii Sephora za ok. 40 zł, na promocji 12,90 z kartą klienta Sephory za 9,90! Dobra okazja prawda? 👍😊
Jako pierwszy zaczęłam używać odcień Peach Bomb, później otworzyłam z ciekawości, Punch Lyche, bo chciałam zobaczyć jak wygląda. Przyznam się Wam szczerze, że z początku nie umiałam porządnie nałożyć na policzki tego różu, a teraz? Uważam, że ten róż jest moim ulubionym. Bardzo podoba mi się opakowanie małe, eleganckie, naprawdę cieszy oko. Jak widzicie na poniższych zdjęciach róż do policzków w kremie aplikujemy przy pomocy mięciutkiej poduszeczki, tak, jak w przypadku matowych szminek w kremie z tej samej serii, różu w kremie, dostajemy tyle ile akurat potrzebujemy nałożyć na twarz. To w tym produkcie najbardziej mi się podoba. Łatwo można wklepywać - opuszkami placów. Ja nakładam na policzki i rozprowadzam róż za pomocą gąbeczki do twarzy.
Produkt marki Sephora, jak dla mnie jest strzałem
w dziesiątkę! I nawet tę wysoką cenę można wybaczyć. Aplikacja dziecinnie prosta, dzięki tej wbudowanej poduszecce. Róż w kremie utrzymuje się długo na twarzy, nie waży się, nie rozmazuje, nie zostawia tłustego filmu na skórze, jest matowy. Efekt na twarzy jest bardzo naturalny. Jak widać na ostatnim zdjęciu, oba odcienie, aż tak bardzo się od siebie nie różnią. Jak wiadomo lepiej nie sugerować się kolorem na opakowaniu.
Podsumowując jestem bardzo zadowolona z zakupu tych produktów. Powiem Wam, że najbardziej przypadł mi do gustu odcień Punch Lychee, lepiej się w nim czuję. Peach Bomb, jak sama nazwa mówi... pomarańczowy odcień - moim zdaniem jest trochę za bardzo pomarańczowy. Mimo wszystko zużyje pomarańczkę, tyle że będę aplikować nieco mniej na twarz.
A Ty masz jakąś swoją perelkę jeśli chodzi o róże do policzków ?
w dziesiątkę! I nawet tę wysoką cenę można wybaczyć. Aplikacja dziecinnie prosta, dzięki tej wbudowanej poduszecce. Róż w kremie utrzymuje się długo na twarzy, nie waży się, nie rozmazuje, nie zostawia tłustego filmu na skórze, jest matowy. Efekt na twarzy jest bardzo naturalny. Jak widać na ostatnim zdjęciu, oba odcienie, aż tak bardzo się od siebie nie różnią. Jak wiadomo lepiej nie sugerować się kolorem na opakowaniu.
Podsumowując jestem bardzo zadowolona z zakupu tych produktów. Powiem Wam, że najbardziej przypadł mi do gustu odcień Punch Lychee, lepiej się w nim czuję. Peach Bomb, jak sama nazwa mówi... pomarańczowy odcień - moim zdaniem jest trochę za bardzo pomarańczowy. Mimo wszystko zużyje pomarańczkę, tyle że będę aplikować nieco mniej na twarz.
A Ty masz jakąś swoją perelkę jeśli chodzi o róże do policzków ?
Pozdrawiam
K.
Komentarze
Prześlij komentarz